Harmonizacja pieśni może być ciekawa na różne sposoby.
Zacznę od „oczywistej oczywistości”: dobra harmonizacja musi być przygotowana w przemyślany sposób. Nie ma tu znaczenia, czy mówimy o opracowaniach na papierze, czy o improwizowanych, tworzonych na żywo. W obu przypadkach lepiej mieć plan, pomysł: trzeba wiedzieć, co się robi i co chcemy osiągnąć. Zwróćcie, proszę, uwagę na użyte przeze mnie słowo musi. Często wspominam o dobrych radach, czy zwyczajach, w których bogactwo stanowi dowolność. Tu nie ma mowy o przypadku. Musi — i już.
Naturalnie, w inny sposób harmonizację przemyśli wirtuoz z wieloletnim doświadczeniem, a w inny młody organista, stawiający swoje pierwsze kroki za instrumentem. Na co jednak zwrócić uwagę, żeby przygotować ciekawe opracowanie, bez względu na użyte środki harmoniczne? O tym jest ten wpis.
Żeby łatwiej to wytłumaczyć, spróbujemy prześledzić tworzenie prostego towarzyszenia organowego do znanej pieśni Kiedy ranne.
Analiza melodii
Zanim przystąpimy do pracy, przyjrzymy się melodii. Co można o niej powiedzieć? Interesują nas trzy fakty:
- Metryczka pieśni: Tekst ułożył Franciszek Karpiński (1741-1825), melodia (z pewnymi modyfikacjami) według śpiewnika Mioduszewskiego (1838). Mamy zatem do czynienia ze śpiewem, który powstał gdzieś na przełomie XVIII i XIX wieku.
- W konstrukcji melodii na pierwszy plan wysuwa się progresja. Dwutaktowy motyw jest powtórzony trzykrotnie, za każdym razem o sekundę wyżej.
- Kulminacja melodii ma miejsce w takcie 6, przygotowana w takcie 5.
Co to oznacza dla nas? Znając czas powstania pieśni można się pokusić o opracowanie jej w stylu epoki1 Ponieważ to ćwiczenie ma ukazać powstawanie harmonizacji, potraktujemy styl harmoniczny w sposób dowolny.
Progresja w melodii jest ciekawym środkiem kompozytorskim i może znaleźć swoje odzwierciedlenie w harmonii (progresja harmoniczna). W tym celu należy poszczególne głosy ułożyć w taki sposób, aby jedynie przenieść je o sekundę wyżej w kolejnych krokach. Czyli w pewnym sensie będzimy jednocześnie myśleć w trzech płaszczyznach. Na przykład wprowadzając nutę w pierwszym takcie, bierzemy pod uwagę, co się z nią stanie w takcie trzecim i piątym. Takie opracowanie pieśni — choć będzie wymagało pewnej praktyki — jest niewątpliwie ciekawe, a w praktyce liturgicznej dobrze zabrzmi jako pomysł na jedną ze zwrotek2.
Punkt kulminacyjny pokazuje w jaki sposób w harmonizacji rozłożyć napięcia w utworze. Jest to o tyle ważne, że wprowadza dynamikę w utworze, a to z kolei wpływa bardzo korzystnie na jego odbiór i śpiew. Odnalezienie punktu kulminacyjnego pomoże nam wybrać miejsce, w którym ulokujemy największe napięcie w opracowaniu. Spróbujemy zatem uzależnić przebieg harmoniczny od rozłożenia napięć w melodii3.
Opracowanie punktu kulminacyjnego
Musimy zastanowić się, co ma się wydarzyć w harmonii w punkcie kulminacyjnym. Wykorzystamy w tym celu dominantę wtrąconą do f-moll wraz z poprzedzającą ją subdominantą (mollową z sekstą). Całość przygotujemy, budując napięcie stopniowo od początku taktu 5. Dobrym rozpoczęciem będzie akord mollowy na VI stopniu (c-moll). Wybór i układ (sposób łączenia) akordów ma tu ogromne znaczenie. Chodzi o to, aby nie zgubić narastającego napięcia przypadkowym akordem. Postaramy się dodatkowo, aby w najniższym głosie wprowadzić sekundowy pochód do góry. Rozwiązanie ma nastąpić dopiero na drugiej części szóstego taktu — na słowie wszelki.
Spróbujcie zagrać taki układ. Słyszycie narastające napięcie?
Przygotowanie napięcia
Mamy już pomysł na punkt kulminacyjny. Kolejnym krokiem w naszym ćwiczeniu będzie doprowadzenie do niego od początku utworu. Jak to zrobić?
Przede wszystkim przyda się trochę cierpliwości. Tym bardziej, że etap przygotowania napięcia będzie najdłuższą częścią pieśni. Gdzieś z tyłu głowy powinniśmy mieć pomysł na punkt kulminacyjny, a pozostałe środki harmoniczne dobrać w taki sposób, aby go nie przyćmiły. To naturalne, że w trakcie trwania śpiewu będziemy wprowadzali i rozwiązywali różne napięcia, zwłaszcza w dłuższych pieśniach. Jednak ich siła i oddziaływanie muszą być zdecydowanie mniejsze.
Uspokojenie
Pozostaje nam już tylko doprowadzić utwór do końca, czyli delikatnie uspokoić.
Po opracowaniu dwóch ostatnich taktów, możemy posłuchać jak brzmi całość opracowania.
Po przesłuchaniu następuje weryfikacja. Czy rzeczywiście udało się osiągnąć to, co założyliśmy? Czy nasze założenie było słuszne? A może lepiej zaakcentować słowa dwóch ostatni taktów: Bądź pochwalon Boże wielki? Dajcie znać w komentarzach.
Oczywiście istnieje wiele sposobów podejścia do harmonizacji. Podobnie jak istnieje wiele pomysłów na zagranie pieśni Kiedy ranne, co stanowi bogactwo muzyki. Mam nadzieję, że udało mi się przekonać Was do jednego z elementów, na który warto zwrócić uwagę, przygotowując opracowanie pieśni.
- Harmonizacje w stylu epoki to dość znaczący trend wśród współczesnych muzyków liturgicznych, choć zbyt długi temat, żeby go teraz poruszać. Z pewnością do niego wrócimy. Tym razem jednak nie będziemy się w niego zagłębiać.
- W praktyce wprowadzenie progresji do harmonii nie zawsze jest konieczne, nierzadko może się okazać nie możliwe. Co nie znaczy, że nie warto próbować.
- Ponieważ mówimy o pieśniach, warto pamiętać o tekście, który również niesie ze sobą pewne napięcia. Może się okazać, że nie idą one w parze z tym, co dzieje się w melodii. Wtedy konieczne może się okazać wybranie pewnego kompromisu.