Doświadczenie pokazuje, że na muzycznej mapie Polski króluje jedna melodia litanii do Serca Pana Jezusa. Zastanówmy się czy tak musi być. Może warto coś zmienić?
W mojej rodzinnej parafii nabożeństwo czerwcowe było traktowane po macoszemu. Można było odnieść wrażenie, że Litania do Serca Pana Jezusa jest obowiązkowym dodatkiem do wieczornej mszy świętej i nierzadko spotykałem się z podejściem, aby skrócić ją do minimum. Czyli w praktyce zazwyczaj była recytowana. Okazję do śpiewu dało się policzyć na palcach, stąd też wykonywało się ją wyłącznie na dobrze znaną melodię ogólnopolską.
Myslę, że łatwo sobie wyobrazić moje pozytywne zaskoczenie, kiedy okryłem, że takie podejście należy do rzadkości, zaś w wielu parafiach litania śpiewana jest każdego dnia. Nie musiałem długo czekać, żeby doświadczyć zdecydowanego przeciwieństwa takiej praktyki. Miałem bowiem przyjemność grania w rozśpiewanej parafii — co było zasługą moich poprzedników, jak również podejścia księdza Proboszcza. Litania do Serca Pana Jezusa miała być nie tylko śpiewana codziennie, ale w parafii funkcjonowało wiele melodii: znanych, lubianych i chętnie śpiewanych przez wiernych. Przyczyniło się to do zmiany mojego podejścia.
Wprowadzenie nowych melodii tam, gdzie nie ma takiej tradycji, często okazuje się wyzwaniem dla organisty. Parafianie, którzy przez całe życie śpiewali litanię na jedną melodię odczuwają ogromny dyskomfort, kiedy pojawia się młody organista, który proponuje coś nowego. Usłyszałem kiedyś na przykład, że burzę odwieczny porządek. Nauczyło mnie to, że warto zachować pewien umiar i dozować nowości. Ale nie zmienia to faktu, że warto się na nie odważyć.
Jak to zrobić w praktyce? Żeby osiągnąć sukces, najlepiej robić małe kroki. Dobrze, jeśli mamy możliwość wytłumaczenia zmian — na przykład wychodząc do ludzi przed nabożeństwem i wyjaśniając zmiany, jakich chcemy dokonać: wyjaśnić dlaczego, czy wręcz nauczyć nowej melodii. Przygotowanie do zmian można rozłożyć na kilka lat. Na początek — szanując tradycje lokalne — grać przede wszystkim znaną melodię, natomiast nową zasygnalizować jedynie 3-4 razy w miesiącu. Dopiero w drugim roku warto przypomnieć nową melodię (nowe melodie) i proponować je częściej.
Jakich melodii uczyć? Tu wybór pozostawiam Wam. Współczesne śpiewniki podają różne propozycje melodii. Mniej znane można znaleźć w załączniku.
Na koniec nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć powodzenia we wprowadzaniu nowych melodii i zaprosić do dzielenia się doświadczeniami.
Pięknie tworzona muzyka liturgii.